#1 2014-08-15 17:52:04

Makaviel

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-15
Posty: 24
Punktów :   

Warszawska strefa wpływów

Silnoręcy

Podobno Praga była pełna pojebów jeszcze przed wojną. Powiem tak – niewiele się, kurwa, zmieniło. Po wojnie nikt nie trzymał ich za mordy. Policja i inne służby porządkowe były jedynie wspomnieniem, wojsko powoli podnosiło się po swoich klęskach. Warszawskie cwaniaczki, dresiarze i kieszonkowcy urośli w stołecznej strefie wpływów jak grzyby po deszczu. Siłą i bezkompromisowym okrucieństwem rozszerzali swoje wpływy, miażdżyli mniejsze gangi i brali pod ochronę zwykłych mieszkańców. Oczywiście nic za darmo ani za ładny ryj. Albo płacisz tak dużo, że zostają ci same ochłapy, albo zbierasz wpierdol tak srogi, że przez miesiąc będziesz jadł przez słomkę. A, wierz mi, w tych czasach kurewsko trudno o słomki. A jeszcze trudniej o żarcie.

Na początku gang nie miał lidera, jednak kandydat na to stanowisko wyłonił się z czasem. Naturalnie, szedł po koronę drogą zalaną krwią i usłaną trupami. Przemo Ostrowski, przez ziomków z gangu zwany Silnym, przez parę lat trzymał silnorękich w kupie, bezlitośnie tłumiąc wszelkie protesty. Do czasu.

Mówią, że na trzech silnorękich przypadają cztery opinie. Nic więc dziwnego, że w końcu coś się spierdoliło. Tak naprawdę nie wiadomo o co poszła kosa, ale na Silnego spadł cios tyleż bolesny, co niespodziewany. Biały, prawa ręka Ostrowskiego, postrzelił skurwiela i wykorzystał powstały zamęt do przejęcia wpływów. Najpierw zwalił winę na ruskich, którym od razu poprzysiągł zemstę za Silnego, a potem zerwał kontakty z dilerami z Saskiej Kępy. Potem słyszałem słuchy, że to właśnie oni (i, rzecz jasna ich towar) byli przyczyną całego rozłamu silnorękich, ale myślę, że jeden Biały wie jak było naprawdę.

Silny po raz kolejny okazał się twardym skurwielem i wylizał się z ran. Wyobraź sobie tylko, jak się wkurwił. Nie mógł wrócić na swoje dawne stanowisko – na to było już za późno. Z garstką swoich ludzi zadekował się więc tam, gdzie wszystko się zaczęło. Na Pradze. Od razu skumał się z baronami narkotykowymi,  którzy z pieprzoną rozkoszą zapłacili im za ochronę. Ekipa Białego bowiem nie próżnowała i cały czas przypuszczała szturmy na ich terytorium. Silny zakasał rękawy dresu i wziął się do roboty, na której znał się najlepiej.

Cowboys from Hell

Z Kowbojami wszyscy trzymają sztamę. Czemu? Jak chcesz się bawić w wojaczkę, gangsterkę, czy inne tego typu gówna, wytrzymasz bez prochów. Wytrzymasz bez wódy, fajek. Kurwa, dasz sobie radę nawet bez panienek. Ale jeśli nie masz solidnej fury z zalanym do pełna bakiem, chuj jesteś, nie gangster. A Cowboys from Hell mają fury i wachę. Mają też najlepszych mechaników w całej stolicy, a może i nawet w pieprzonym kraju. To jak, kurwa, chcesz im zaleźć za skórę?

Niestety, oprócz samochodów mają też jebca. Pewnie naoglądali się przedwojennych filmów i chcą wyglądać jak amerykańskie gangi, zapierdalające po pustyni na harleyach. Skórzane kurtki, ciężkie buciory. Zarośnięci jak jaskiniowcy. Jakby tego było mało, non stop chodzą nawaleni wódą, naćpani jak koksowniki i napierdalają hardkorową muzyką. Handel z nimi to mordęga, mówię ci. Ja już nawet nie próbuję zrozumieć tego ich pijackiego bełkotu.

Jak zapewne się domyślasz, Kowbojami rządzi największy jaskiniowiec z nich. Ten, który jest wstanie wyżłopać najwięcej gorzały, wciągnąć najwięcej prochu i rozwalić najwięcej czaszek. Gość każe na siebie wołać Wyatt, jeździ na wielkim harleyu i zawsze jest na bani. Jak go spotkasz, możesz jedynie się modlić, że nie wyciągnie obrzyna i nie rozwali ci łba. Ot, dla zabawy.

Offline

 

#2 2014-08-15 22:59:04

Umrzyk

Moderator

Zarejestrowany: 2014-08-15
Posty: 13
Punktów :   

Re: Warszawska strefa wpływów

Armia Krajowa

Nie było kolorowo, kiedy zaczęła się wojna. Do wojska wcielano właściwie każdego, kto ma dwie ręce i potrafi przeładować broń - gorzej ze strzelaniem. Większość żółtodziobów poszła jednak do lamusa, kiedy front doszedł do Warszawy. Jedna wielka rzeź, mówię Ci. Zostali tylko doświadczeni weterani i jebani idealiści, którzy dalej podśpiewują sobie "Jeszcze Polska nie zginęła". I co teraz? Trzymają pieczę nad największą liczbą dzielnic w powojennej stolicy; Ursus, Włochy, Ochota, Wola, Bemowo, Bielany i Żoliborz. Taa, pieprzone Bielany i Żoliborz. Tam to dopiero jest masakra; jeśli Ci życie miłe, to się tam nie zapuszczaj. Cały czas trwają tam walki z ruskimi, a AK przyjęła starą jak świat zasadę, że najpierw strzela, a potem zadaje pytania. Każdy, kto nie jest w ich mundurze ma przesrane. Wojsko nakłada duże podatki na duże połacie terenu, bo jednak amunicja kosztuje. Mimo to są słabo wyposażeni i ledwo kontrolują tyle dzielnic. Uśmiechają się też od czasu do czasu do Białego, kiedy trzeba wykonać brudną, niekoniecznie precyzyjną robotę. Dowódcą warszawskiej AK jest Andrzej Kopczyński, pseudonim "Kret". Nie pytaj skąd ta ksywa, wojskowi mają pojebane pomysły.

Armia Krajowa ma swoją ambasadę w Pałacu Kultury i Nauki w wolnej strefie, gdzie można załatwić z nimi większość spraw. Mają strasznego bzika na punkcie powstania warszawskiego, mówię Ci. Nie pogadasz. A, i nie próbuj go krytykować, bo rozwalą Ci ryj za samo otwarcie ust. Do tego nie radzę Ci wchodzić na ich terytorium bez przepustki, którą można dostać w ich ambasadzie. Chcą przywrócić stary system, taa. Słabo im idzie, z gangami samochodowymi rozpierdalającymi wszystko w mieście i ruskimi, których nienawidzą w wzajemnością.

Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej

Mówiłem, że w mieście jest chujowo? No, to słuchaj tego. Białołękę i Targówek kontrolują pozostałości wojsk rosyjskich, które wojskiem już nazwać nie można. Jedni z większych skurwieli w tym mieście - rozjebią Ci łeb za flachę gorzały albo paczkę fajek. Cholernie skorumpowani, ale najlepiej wyposażeni ze wszystkich pseudo-sił zbrojnych w stolicy. Jego pierdolona ekscelencja Władimir Putin nie żałował kasy na sprzęt, który trzyma się do dzisiaj w dobrym stanie. Jeśli chcesz starego, dobrego kałacha to wystarczy uderzyć do mojego człowieka w Pałacu Kultury i Nauki; były żołnierz, ma stare kontakty i na pewno coś załatwi. Ale uważaj, cwana bestia. Ale wracając - ruscy cały czas tłuką się z AK, jednak nie dlatego, że taki dostali rozkaz. Po tym jak stracili łączność z mateczką Rosją łupią, zabijają i gwałcą kiedy im się żywnie podoba. Nie chcą jednak przywracać starego systemu, jednak nowe terytoria - czemu nie? Chciwe skurwysyny. Nic nie mówię, ale chodzą ploty, że ruscy mają bombę atomową. Że podobno spadła na Wawę, ale nie wyjebała i teraz trzymają ją pod kluczem. Jeśli to prawda to trzeba spieprzać z tego miasta czym prędzej.

U ruskich dowódcą jest niejaki Iwan Sigoriew. Starszawy koleś, który trzyma całą tę swołocz za mordę. Podobno część żołdaków chciała raz się zbuntować i mieli nawet sensowny plan, ale ktoś wykapował to staremu Iwanowi. Ten wszystkich powyłapywał jak szczury i powywieszał na latarniach. 'Szkoda na nich naboi', mówił. A gościa, który go poinformował o przewrocie kazał rozstrzelać. Dla pewności. Ten był wart wystrzelanej amunicji.

Podobno ruscy, dresiarze Silnego i gang narkotykowy mają jakąś sztamę, dlatego na granicach jest u nich spokój jak na cmentarzu. W każdym razie wojsko rosyjskie leci na dwa fronty; Żoliborz i Bielany za Wisłą to miejsce walk z AK, a granica między Targówkiem i Rembertowem od czasu do czasu jest nieśmiało szarpana przez dresiarzy Białego.

Offline

 

#3 2014-08-15 23:25:32

Makaviel

Administrator

Zarejestrowany: 2014-08-15
Posty: 24
Punktów :   

Re: Warszawska strefa wpływów

Baronowie

Praga Południe to stołeczne królestwo pieprzonej rozpusty. Koniec tematu.

Zaczęło się od Saskiej Kępy i dwóch chłopów. Teraz mówią na nich Baronowie i tak naprawdę nikt, kurwa, nie wie kim są. Wyrośli nie wiadomo skąd i nigdy nie pokazują twarzy. Zawsze mają maski - jeden czarną, drugi białą. Kiedyś robiłem dla nich małą fuchę i powiem tak - samo spojrzenie na Baronów sprawiło, że miałem pieprzone ciarki. Niektórzy mówią, że pod tymi maskami nie ma ludzi, tylko demony. Tak, śmiej się, śmiej. Jak staniesz z nimi twarzą w twarz to nie będzie ci tak wesoło.

Baronowie mieli smykałkę do biznesu i dobrych chemików. Nic więc dziwnego, że wkrótce rozszerzyli swoje terytorium na całą Pragę Południe i zajęli się kolejną kwitnącą branżą - sutenerstwem. Stawiam stówę, że jak wieczorem będziesz płacił kurwie, to nabijesz kabzę Baronom.

Mają słabą stronę - na usługach mają głównie dilerów, kurwy i jajogłowych odpowiedzialnych za produkcję prochów. Nie przeszkadzało im to, kiedy Silny rządził Silnorękimi - zaopatrywali dresiarzy w dragi w zamian za ochronę. Wszystko się zmieniło, kiedy Biały doszedł do władzy. Baronowie mocno oberwali i sporo stracili - dilerzy nijak nie byli w stanie sprostać kurewsko bezlitosnym oprychom.

Teraz znowu jest spokojnie - Baronowie wykorzystali gniew i żądzę zemsty Silnego do własnych celów - ochrony swojej dzielnicy.

Offline

 

#4 2014-08-16 00:15:23

Umrzyk

Moderator

Zarejestrowany: 2014-08-15
Posty: 13
Punktów :   

Re: Warszawska strefa wpływów

Wolna strefa

To jest miejsce, gdzie każdy ma w dupie skąd jesteś, co na sobie nosisz i kogo nie lubisz. Liczy się Twój pieniądz, człowieku - gwarantuję Ci, że z Pałacu Kultury i Nauki wyjdziesz spłukany do cna. Wolna strefa to miejsce kasyn, barów, ambasad; komercyjne centrum Warszawy. Jak to się trzyma, pytasz? Wolna strefa dokonała niemożliwego i ze wszystkimi trzyma sztamę - mniej lub bardziej solidną. Armia Krajowa średnio ich lubi, ale oni średnio lubią wszystko co nie jest im podporządkowane.

Całym teatrzykiem zarządza Król; podobno miły, starszy facet w nienagannym garniaku, z fajeczką wypełnioną prawdziwym tytoniem i wujkowym wąsem. Koleś, który z uśmiechem potrafi skazać Cię na śmierć albo wysłać do jednego z burdeli Baronów - to gorsze niż śmierć, bo różni pokurwieńcy lubią ładować facetów. Król opłaca ogromną ilość najemników, którzy pilnują porządku na ulicach Śródmieścia i nie pozwoli nikomu na zaburzanie porządku publicznego w jego rewirze.

Na wypadek niezwykłych sytuacji, takich jak groźba konfliktu na skalę całego miasta, w Pałacu Kultury i Nauki zbierają się liderzy wszystkich frakcji, którzy tworzą Radę. Wtedy też Silny musi się powstrzymać, żeby nie wyjebać Białemu w papę, Kret nie może wycelować gnata w Iwana i generalnie jest spokój. Prócz przywódców są tutaj też inne grube szychy; takie jak Bankier, który trzyma w łapie kasę całego miasta i udziela pożyczek na wysoki procent.

Ponadto Król ma w swoich rękach oczyszczalnię, dzięki której on i jego ludzie mogą sobie pić krystalicznie czystą wodę. Co jak co, kurwa, ale ten człowiek to prawdziwy król Warszawy. Wydawaj pieniądze w jego rewirze, a wszystko będzie cacy. Zacznij robić problemy, a skończysz w worku na dnie Wisły.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gwsp-3g.pun.pl www.mdpospjonkowo.pun.pl www.zipps.pun.pl www.manga-project-poland.pun.pl www.forumrs.pun.pl